wtorek, 30 czerwca 2015

Believe In Ghost, Section 1

No i wrzucam pierwszą część. Szczerze.. pisząc je.. mam banana na ustach. Zawsze kochałem horrory, a Ghost zainspirował mnie do napisania właśnie tego opowiadania.
No nic zapraszam do czytania.

- Duchy nie istnieją Paris!- Wykrzyknął Prince krążąc nerwowo po pokoju.- To nie tato! On nie żyje! Pogódź się z tym!
- Nie wrzeszcz na mnie! Jesteś ślepy.. To zdjęcie taty. Podaj mi, chociaż jedna osobę, która ma taki głos i tak wygląda.
- Paris to nie nas ojciec.
- Już o nim zapomniałeś?- Zapytała z wyrzutem.- Jak mogłeś?
- Nie kłóćcie się- szepnęłam nieśmiało.

- Cicho bądź- upomnieli mnie jak jakiegoś małego bachora. Wyobraziłam sobie minę Michaela, patrzącą na mnie jakby to usłyszał.
A ja siedziałam grzecznie na łóżku po turecku patrząc się w zaparowaną szybę. Było lato, więc nie powinien być taki mróż.
- Paris nie mów tak do mnie.. Jestem twoim starszy bratem.
- Nie kochasz już taty.. Po ludzku zapomniałeś.
- Nie zapomniałem i nie zapomnę! Kocham go. I cholernie mi go brakuje-, podczas gdy oni prowadzili zawziętą rozmowę, moja uwagę przykuł ciekawy wzorek na szybie. Powiodłam wzrokiem wzdłuż ściany. To było fascynujące. Z jednej strony przerażające, ale z drugiej magiczne. Patrzyłam na mroźną koronkę pnącą się po ścianie. Setki białych linii przeplatało się i dzieliło robiąc fascynujące wzory.
- Paris..- Szepnęłam dotykając drżącej wargi.- Szyba..- Popatrzyła na nią i wciągnęła powietrze.
Na szybie był napis.
Możecie Przestać?
- Ha! To Tato!
- Jesteś chora!- Warknął i wyszedł trzaskając drzwiami. Paris odwróciła się i rzuciła się obok mnie na łóżko.
- Nienawidzę go!- Krzyknęła w poduszkę.- Dlaczego on nie wierzy w tatę?
- Nie płacz. Może Prince..
- Nie kończ- usiadła obok mnie.- Cholernie tęsknie za tatom.
- Wiem.
- Dlaczego on?! Tak strasznie mi go brak- zaczęła płakać. Przytuliłam ją- Chciałabym... Zobaczyć go, chociaż na chwilę..Czy to aż tyle?- Spojrzała na mnie zapłakana.
- Nie- szepnęłam spuszczając głowę.
- Mój tatuś- podniosła głowę i spojrzała na plakat. Ja też zaczęłam płakać.- Kochany tatuś.. On wiedział jak nam pomóc.. Zapewne teraz wszedłby tu.. I powiedział, że nie mamy płakać. Bo życie jest za krótkie, żeby marnować je na łzy.
- Ale dodałby też, że czasem trzeba popłakać. Czasem to pomaga.
- Tak strasznie chciałabym go zobaczyć!


- Ja też...Też za nim tęsknie- przyłożyłam twarz do jej włosów.
- Dlaczego jego życie musiało skończyć się tak szybko? Dlaczego?
- Bo los nas nienawidzi i daje nam w kość- wyszeptałam.- Los to pieprzony dupek!
- Zgadzam się w stu procentach- mruknęła Paris, siadając po turecku. Spad bluzki wyciągnęła krzyżyk, który dostała od swojego ojca. Przyłożyła go do ust i pocałowała.

- Chodź. Nie będziemy tu siedzieć- mruknęłam wycierając zły z policzków. Pokiwała głową i wstała z łóżka. Skierowałyśmy się w stronę wyjścia, gdy usłyszałyśmy, że coś spada na łóżko. Odwróciłyśmy się, Paris podeszła do łóżka.

- Co to?
Popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- To nasze zdjęcie. Z tobą, ze mną, tatusiem, Blanketem, i tym Baranem, który pieprzy się z Sandrą- oświadczyła uśmiechając się pod nosem- To były cudowne czasy... Szczęśliwe.
- Paris chodźmy stąd.
- Tak..Zaraz.. Chwila moment.. Ono wisiało tam!- Palcem wskazała na przeciwną ścianę.
- Może spadło?
- I przeleciało pokój- popatrzyła na mnie jak na idiotkę.
- Wiatr je przeniósł.
- Kate jesteś prawdziwym kujonem i wiesz, ze zdjęcie jest za ciężkie..
- Magia.
- W Magię wierzysz a w duchy nie?
Otworzyłam usta by coś powiedzieć, lecz po chwili je zamknęłam, bo się rozmyśliłam.
- Chodź, zrobiło się tu dziwnie zimno.
- Bo tata tu jest! Słyszysz..
- Nic nie słyszę.
- Zdaje ci się. Proszę Paris chodźmy stąd!- Powiedziałam przerażona.
- Boisz sie?
- tak! Boje. Możemy iść..
- Wielka nieustraszony fanka horrorów się boi.
- Horrory to jedno, a uczestniczenie w nim to całkiem inna sprawa!- Krzyknęłam zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Kate, jeśli to tato, nie skrzywdzi nas.
- Skąd wiesz, ze to on! Nie mamy tej pewności- otwierała usta- I nie chce się przekonać!
- Ale.
- Okej. Zostań sobie tu! Ja spadam. Nie chce być zabawką dla ducha, który znalazł sobie rozrywkę- powiedziałam zirytowana. Nałożyłam na siebie kurtkę- Nie jesteśmy tu bezpieczne.- Dodałam i wyszłam. Zbiegłam po schodach, a po chwili usłyszałam jak Paris zbiega za mną.
- zaczekaj.
- Ale co się dzieje, już nie chcesz bawić się w pogromczynię duchów?
- Przestań mówić z sarkazmem.
- Paris boje się.. Ty się nie boisz? Jakiś duch na nas po ludzku poluje. Nie ma przed nim ucieczki. Ducha nie pokonasz.. Z resztą nie da się walczyć, z czymś, czego nie widzisz. I skoro twój ojciec nawiedza Neverland, co robiłby tu?
- Może się stęsknił.
- Trzymajcie mnie Bogowie..Przypomnij sobie wszystko...Czy by twój ojciec chciał nas skrzywdzić? Nie, on postraszyłby trochę i znikł, a nie cięgle śledził nas!
- To, co robimy?
- Ja idę się przejść. Nie chce być przekąską dla niewidzialnej zmory.
- Idę z tobą.

Wyszłyśmy niezauważone przez Prince'a. Może słyszał naszą kłótnię, ale miał " ważniejsze" sprawy niż nasze przekrzykiwanie się. Tak jak mówiłam wyszłyśmy na dwór, tyle, ze ciekawy był fakt, że na dworze było ciepło jak cholera i ledwo człowiek umiał oddychać, a w pokoju Paris, było z - 10 stopni.
- Za miesiąc będzie rocznica śmierci taty- szepnęła wkładając ręce do kieszeni.

- Minęło 5 lat- mruknęłam- Szybko to zleciało.

 - Zgodzę się. Ale to przez szkołę. Daje nam w kość.
- Ta mam dość mundurków, i z dwa tysiące zasad.
- Kto normalny tego przestrzega.
- Powiedz mi Paris poznałaś kiedykolwiek jakąś całkiem normalną osobę?- Spytałam biorąc łyk soku.
- Ty jesteś tak tyci tyci normalna.
- Dzięki. Za to ty nienormalność masz we krwi.
- Tak wiem. 
Roześmiane szłyśmy przez miasto, gdy nagle przeszłyśmy koło sklepu muzycznego, gdzie był plakat z Michaelem.
- Kate wiem, ze miałyśmy zapomnieć, chociaż na chwilkę, ale... Poszłybyśmy na grób do taty?
- Myślę, ze dobrze nam to zrobi.. I zawsze możemy odkopać ciało twojego taty by upewnić się, czy jest w grobie.
- Ej to jest myśl- odparła z uśmiechem.
***
Zapaliłyśmy znicze, i dałyśmy kwiaty. Nie było łatwo stać nad grobem Michaela. Był dla mnie jak ojciec, wujek i brat. Zawsze mogłam na niego polegać.
Po chwili przeżegnałyśmy się.
- Nawet nie wiesz jak nam ciebie brakuje, tato- mruknęła Paris.- Prince stał się cholernie nieznośny.
 Nie zdziwię się jak zrobi sobie dziecko.
- Paris.
- Kate taka jest prawda.
- Nie chodzi mi o to. Ktoś się nam ciągle przygląda. Jakiś grabarz znasz gościa.
- Gdzie?
- Za nami.- Odwróciła się i popatrzyła chwilę na niego, po czym rzuciła.
- Spadamy.
- Ta.. Zbliża się dwudziesta pierwsza.
- kto normalny chodzi o tej godzinie na cmentarz?- Zapytała, Paris.
- Jak to, kto? My.
- Fakt.
Dokoła zrobiło sie całkiem ciemno i zaczęło grzmieć. Powiem tak, jeśli ktoś ma słabe nerwy.. Nie powinien przychodzić po zmroku, albo w zimnę o późniejszej godzinie na cmentarz. Przechodzisz koło miliona pomników,..Jest całkiem pustko... A jakiś powalony grabarz siedzi ci na ogonie. 
' Czuje się jak w horrorze'.
- Kate gdzie on jest?
Rozejrzałam się dokoła. Byłyśmy całkiem same. Zobaczyłam bramę, i zaskoczył mnie fakt, ze drzwiczki nie są otwarte. Podbiegłam do nich i nacisnęłam na klamkę, po czym je pchnęłam. Nawet się nie ruszyły.
- Co jest?
- Zamknięte- szepnęłam a po plecach przeszedł mi zimny dreszcz.
- Czyli spędzimy noc na cmentarzu.
- Chcesz?
- Nie.. Czekaj zadzwonię do Prince'a- wyciągnęła telefon i wybrała numer chodząc nerwowo.- Nie odbiera.. I cholera.. Padł mi telefon.
- Ja swojego nie wzięłam.
- No, nie..
- Spokojnie, Paris, jest drugie wyjście..
- Nie.. Powiedz, ze żartujesz.. Tamto wyjście prowadzi to pusto stanu... Do tej opuszczonej fabryki.. Będziemy musiały przez nią przejść, by wyjść.
- Wolisz, spędzić noc wśród trupów? I Nagrać nową wersję Thrillera?
- Prowadź- powiedziała głośno przełykając ślinę. Wypuściłam powietrze i rzuciłam:
- Chodźmy.

Nigdy bym nie podejrzewała, że będziemy musiały iść przez ta opuszczoną fabrykę. Ona w dzień sprawia, ze drżę ze strachu, a co dopiero w nocy, w burzy. Naprawdę szukałyśmy guza.
Szłyśmy wzdłuż alejek, droga do tamtego wyjścia była cholernie długa...I zapadł całkowicie mrok. Drżałam ze strachu i niepokoju. Czułam, ze nie jesteśmy same, i to będzie cud, jeśli przeżyjemy. Paris szła cicho. Na pewno obwiniała się, ze wpadła na pomysł pójścia na cmentarz o późnej porze.
- Paris powiedz coś.
- Przepraszam. Prince ma racje. Szukam guza. Taty tu nie ma.. A to zdjęcie.
- Nic nie mów... Chodź.

W końcu znalazłyśmy drzwiczki, były otwarte. Wypuściłam powietrze i wyszłam i zaczekałam na Paris. Otuliła się płaszczem i spuściła głowę. Popatrzyłam na opuszczony budynek. Był okropny, połowa była zburzona...Zerknęłam na Paris, popatrzyła na mnie. Miała w oczach łzy.
Weszłyśmy do środka, rozglądając się dokoła. Było słychać tylko nasze kroki i głośne oddechy, które zamieniały się w kłębki dymu, gdy wypuszczałyśmy powietrze. Wargi drgały mi z zimna i ze strachu, ledwo utrzymywałam się na nogach.
- dziwnie tu- mruknęła Paris.
- Bardzo dziwnie- szepnęłam. Popatrzyłam na pokrywające się szyby szronem. Wtedy poczułam zimny dreszcz. Takie same coś było u Paris w pokoju.
- Słyszałaś?
- Co.
- Płacz dziecka- szepnęła Paris..- I jakby słowa.. mamo.. Gdzie jesteś?
- Paris nie strasz mnie do cholery- syknęłam wchodząc do wąskiego korytarza.
- Jak właściwie została zniszczona ta fabryka?- Zagadnęła Paris.
- To było w 1914.. Podobno był jakiś wybuch, dlatego połowa jest zwalona.
- Był ktoś tu?
- Zginęło 170 osób- powiedziałam podchodząc do okna.- Wtedy powstał ten cmentarz.
- A Forest Low..
- Powstał później... Te dwa cmentarze zostały połączone, tyle, że w tej lepszej " okolicy" zostały pochowane gwiazdy.-Wyjaśniłam.
- Skąd tyle wiesz?
- ja w przeciwieństwie do ciebie odrabiam lekcje na historię- mruknęłam i wystawiłam jej język.
- No wiesz ty, co- dała mi sójkę w bok. Na chwilę na naszych twarzach pojawił się uśmiech, lecz po chwili powróciło przerażenie.
 Weszłyśmy do jakiegoś korytarza, wtedy usłyszałyśmy dziewczęcy głosik i ciche śpiewanie. Rozejrzałam się dokoła, podczas gdy Paris wyprostowała się i stanęła jak wryta.
- kate- poklepała mnie po Ramieniu.
- Co?
Drżącym palcem wskazała przed siebie.

W kacie siedziała jakaś dziewczynka, a słysząc, ze idziemy wstała. Myślałam, ze mam zwidy. Była ona cała przezroczysta. Rozejrzała się i wtedy popatrzyła prosto na nas, uśmiechnęła się i powiedziała:


- Pobawimy się?


Hej wiem, że dziś miała być kolejna Liberian Girl, ale musiałem wrzucić tą. Nie dawała mi spokoju, do tego Angie i Michael zadziałali mi na nerwy, ale jutro znów Liberian, a po jutrze Believe In Ghost. Szczerze jakbym miał oceniać ten rozdział... dałbym trzy.
Przepraszam za błędy.
Pozdrawiam. Mike

4 komentarze:

  1. Heja!
    Ty lubisz horrory ja z kolei ich nienawidze, nie źle to brzmi po prostu się tego boje i niszczy mi moją psychike. Ostatnio moja Olcia namówiła mnie do oglądania jakiegoś horrora to po pierwszej scenie wydarłam się na cały regulator czując jak 'ktoś' dotyka mojego ramienia. Brr. Notka straszna jak cholera, ale czytanie jest o wiele lepsze niż patrzenie na te stwory. Noo ciekawie sie kto nawiedza dziewczyny i ta dziewczynka na końcu, matuluuu.. Chyba Belive będę czytać rano bo wieczorem nie chce se dodawać kolejnych strachów. Czekam z niecierpliwością na nexta. Życze weny i Pozdrawiam ~MeryMJ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, czy ty chcesz żebym ze strachu zawału dostała czy jak?Nie oglądałam, ani nie czytałam żadnego horroru po którym się aż tak bałam,a uwierz, że było ich mnóstwo bo uwielbiam horrory, thrillery i wszystko co z tym związane. Mimo że się później boje jak cholera, ale to szczegół. Nie wiem skąd Ty te pomysły bierzesz, ale powiem Ci że straszyć to Ty umiesz. Ale i tak najlepszy był Michael :
    - Możecie przestać?
    Myślałam, że walne z tego tekstu :-D
    Życzę weny i pozdrawiam.
    Basia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mogę! Nie mam chłopaka, śpię sama w ciemnym pokoju i chyba dzisiaj oszaleje ze strachu! Dlaczego na słowo "dziewczynka" przyszła mi na myśl piosenka Little Susie i usłyszałam głos Michaela za uchem! Jezu, ta opowieść zmraża mi krew w żyłach i chociaż nie chcę jej czytać, bo przez to boję się spędzać czas w ciemnościach, to nie mogę, bo jest tak dobrze napisana! Jesteś genialny, piszesz genialnie, mógłbyś mi tylko jakiegoś towarzysza znaleźć, bo się boję sama spać!
    Życzę Ci weny co do Liberiana, bo tutaj to już chyba masz jej za dużo!!!
    Pozdrawiam serdecznie i nie strasz nas tak bardzo.
    Alex ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chłopaku! Weź się za kręcenie filmów, czy cuś!
    To jest mega straszne!
    Boję się horrorów i ich nie oglądam, ale czytając to jest straszniejsze!
    Wyobraźnia tak płata figle, że...
    Chcę więcej!
    Pozdrawiam Cię strasznie i życzę weny!
    Susie.

    OdpowiedzUsuń